20:09

20:09

Pourlopowo: LWÓW - gdzie [dobrze] zjeść i wypić


Kolejny (nieostatni) post dotyczący wspaniałego tygodnia spędzonego w sierpniu w upalnym Lwowie.

Wrzesień zwyczajowo jest dla mnie miesiącem intensywnym w tzw. życiu pozablogowym, a ten wrzesień to już w ogóle jest pod tym względem nadzwyczajny,  toteż mniej mnie teraz na blogu.

Nam pokazali owe miejsca (oprócz jedynie nr-u 3) Nasi w/w Przewodnicy, a  teraz ja chcę je pokazać Wam. Robiłam - właśnie z myślą o Was, którzy to czytacie - dużo zdjęć, ale jakość wielu z nich pozostawia wiele do życzenia... Tym niemniej jednak postanowiłam i tak je Wam tu pokazać dla celów poznawczych, żebyście mieli lepsze pojęcie, o czym mówię, a nie najlepszą jakość niektórych zdjęć wybaczcie mi proszę.





Mnogość zachęcających już na pierwszy rzut oka miejsc, lokali, lokalików i całych zaułkow zaaranżowanych gastronomicznie, oraz kurs hrywny zachęcają do zapoznania się z ofertą gastronomiczną Lwowa.
Oprócz dawania zadość oczywistej i  podstawowej potrzebie z piramidy potrzeb, jaką jest pożywienie i napojenie lwowskie lokale oferują nam wspaniałe smaki i delektowanie się nimi w ciekawie zaaranżowanych miejscach.



Dlatego przed innymi postami pozostającymi jeszcze w temacie Lwowa, a po postach:



ZDJĘCIOWOWO pourlopowo. LWÓW: CMENTARZ ŁYCZAKOWSKI i CMENTARZ ORLĄT LWOWSKICH <klik>

ZDJĘCIOWO pourlopowo: skansen we Lwowie <klik>

Kosmetyczne zakupy ze Lwowa <klik>




Czas na kwestie gastronomiczne.


I ja tam byłam, jadłam i piłam.

A teraz polecam Wam.
Sprawdzone na mnie :)





Czy lubimy zabytki, muzea, cmentarze, pomniki, miejsca pamięci? Itp., itd., etc.? Bardzo!!!
Ale lubimy też dobrze zjeść
Gdzie więc po intensywnym zwiedzaniu kierowaliśmy własne doczesne szczątki ku ich pożywieniu?



Voila:


1. KUMPEL



KUMPEL to cała grupa przeróżnych interesów, ja mówię o restauracji mieszczącej się naprzeciwko Hotelu Lwów...



... przez ślicznie urządzony, kolorowy i drogi (szczególnie jak na ukriańskie warunki) sklep...


Dodaj napis


... wchodzimy do restauracji z super wystrojem wnętrza...



... oraz wspaniałą salą na dachu...








... która obiecuje (również po polsku- wielki plus za menu dostępne po polsku!) nam kuchnię galicyjską.

Jadłam tam kilka dań, i o wszystkich mogę powiedzieć śmiało: niebo w gębie.



Tutaj pokaże Wam tylko dwa z nich, reprezentujące wg mnie istną wirtuozerię smaku:


zupę czosnkową w chlebie:



oraz sało winnickie:




Tak, tak dobrze widzicie: to czarny chleb ze smalcem, słonina i bardzo ostra marynowana papryczka.
To znakomita zakąska pod picie wódki (a kto ją wymyślił, ten na pewno zna się na jej piciu), ale my braliśmy to danie na dwoje do piwa jak po prostu drugie danie.
Nie przekonam nieprzekonanych, że to mistrzowskie połączenie smaków, grunt, że sama się o tym przekonałam.
Dodam jeszcze, że mimo tejże diety (aby brzmiała bardziej fit można umownie nazwać sało np. sałatą ze świni) dzięki intensywności atrakcji i zwiedzania ubyło mi tam chwilowo 3 kg.


Ceny w Kumplu (jedzenia, bo alkohol jest śmiesznie tani) jak na lwowskie warunki nie są najniższe, jak na nasze - za takie wspaniałe jedzenie są niskie, a sam  lokal jest zawsze  pełen gości  - zarówno turystów jak i miejscowych.


To, co we Lwowie jest okropne to gołębie - w większości jakieś chore, chyba mają tam jakąś gołębią zarazę. Nawet zdrowe gołębie są dla mnie obrzydliwe, a co dopiero inne. Gołębie tam  są też bezczelne i w ogóle pierwszy raz w życiu widziałam, żeby gołębie jadły z talerza w restauracji:





2. PUZATA CHATA





Wchodzisz do lokalu, bierzesz tacę, i maszerując przez stoiska, na których możesz wybrać sobie przeróżne potrawy komponujesz własny posiłek po czym płacisz w kasie. Do wyboru dużo dań, dla każdego coś dobrego i wszystko smaczne.



Można tam zjeść dowolny posiłek w trakcie dnia, deser, i wypić piwo. Wszystko dobre i w przyjaznych cenach. W lokalu pełno jest ludzi, co tylko świadczy o tym,że spokojnie można tam się stołować, a dla każdego znajdzie się miejsce na dwóch dużych salach o rustykalnym wystroju.





3. Naprzeciwko głównego gmachu poczty znajduje się lokal, który określiłabym jako bar mleczny (ma taki wystrój) ale tylko z bułkami (na słodko lub z kapustą, pieczarkami itp.). Do tego można nalać tam sobie z samowarów kawy z mlekiem, kakao lub słodką jak ulepek herbatę a także kupić sobie jajko na twardo.



Nam najbardziej smakowały cziburiki:



Miejsce to cieszy się powodzeniem u mieszkańców i ma przyjazne ceny. Skromnie - jak to w barze mlecznym , czysto, schludnie, smaczne buły, niskie ceny.



4. ZOŁOTO POŁUBOTKA
 


Kafe -  bar. Miejsce dla lokalsów.

Na tyłach Krakowskiego Rynku, iście mauretańskie wejście prowadzi do niewielkiego lokalu, gdzie można zjeść jedzenie przygotowywane przez właścicielkę, zobaczyć na ścianach wielkie obrazy z Piotrem Wielkim, a także wypić piwo, wódkę lub samogon o  różnych smakach, np. chrzanowy. No i oczywiście- jak wszędzie we Lwowie - wypić bardzo dobry Kwas Taras.




Niskie ceny, smaki dla miejscowych (czyli jak mniemam autentyczne), wśród których lokal cieszy się zresztą powodzeniem.


Widok z ogródeczka piwnego: zwykłe życie zwykłej ulicy i dzisiejszych mieszkańców:





Umiejscowienie lokalu:




5. Restauracja Rycerska

Mieści się w pobliżu Opery i już z rana można tam spotkać ubrane w ukraińskie wyszywanki młode kobiety  z butelką szampana na stole. Tak, tak. W sumie to nigdzie indziej nie widziałam takiego obrazka(nawet bez wyszywanek). Zdjęć nie mam, ale Restauracja jest ładnie urządzona, a jedzenie jest OK.



Tyle miejsc, gdzie jadałam i pijałam, i które Wam polecam.





Na koniec wspomnę o dwóch miejscach, które wzbudziły moje zainteresowanie, ale do których nie wstąpiłam, więc nie wiem jak tam smakuje, wiem, że prezentuje się pięknie, nastrojowo, klimatycznie:



Lokal w dawnej dzielnicy żydowskiej, z boku Arsenału, w lato wyprowadzony ze stolikami pod stare, szacowne mury:





Pasaż Krzywa Lipa, a więc podwórko między kamienicami, gdzie między jedną bramą a drugą znajduje się cała mnogość lokali i lokalików:




1 komentarz:

  1. Dużo jest klimatycznych miejsc,ludzie przeważnie je omijają a przecież mają w sobie tyle uroku. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Zachęcam do pozostawiania komentarzy i z góry za nie dziękuję :)
Zaglądam na blogi moich Komentatorów, i najczęściej również je obserwuję.
Komentarze zawierające link nie będą publikowane, potrafię Was znaleźć! :)

Copyright © 2014 Wszystkie moje bziki , Blogger