17:47

17:47

Moje pazurrrrrki :)

Moje pazurrrrrki :)
O tym jak udało mi się w końcu zapuścić paznokcie pisałam TUTAJ

A oto mani wykonane na mnie przez Nails tale

na bogato :)

zdjęcie bez flesza:



zdjęcie z fleszem:


Więcej o jego wykonaniu możecie przeczytać TUTAJ

21:12

21:12

Kolor i mat czyli Golden Rose velvet matte lipstick 04

Kolor i mat czyli Golden Rose velvet matte lipstick 04
 Niech żyje kolor i mat!

Kolejna szminka z tej serii po

velvet- matte lipstick 08

velvet matte lipstick 09

velvet matte lipstick 10

Pomadka w kolorze nr 04:


"Pomadka do ust Velvet Matte tworzy na ustach aksamitne matowe wykończenie. Wysoka zawartość pigmentów oraz długotrwała formuła sprawia, że pomadka długo utrzymuje się na ustach. Idealnie się rozprowadza, a dzięki zawartości składników nawilżających oraz wit. E dodatkowo odżywia i nawilża usta. Paleta zawiera 20 odcieni od klasycznej czerwienie po odcienie nude. Produkt nie zawiera parabenów i jest testowany dermatologicznie."
 http://www.sklep.goldenrose.pl/art351,golden_rose_velvet_matte_lipstick,r_gvm.html

O tej szmince mogę powtórzyć to samo, co przy okazji poprzednich kolorów:

- dobrze się nakłada,
- nie wysusza ust,
- ładnie się prezentuje na ustach,
- bardzo dobry stosunek jakości do ceny
- ten kolor trzyma się na moich ustach (szybko zjadam szminki) nawet dość długo.

Szminki są świetne, ale na razie zatrzymam się przy tych czterech (tym bardziej, że w sklepie za każym razem łapię już za tą samą - z numerem 09 :)
Nie dodam nic nowego o tej super serii, więc tego posta należy więc traktować jako swatch tego konkretnego koloru (zaznaczam, że to JEDEN TEN SAM KOLOR, zobaczcie, jak inaczej wygląda w zależności od oświetlenia-  w sztucznym jest różowa, a w naturalnym- pomarańczowo-różowa, przy czym zupełnie inaczej wygląda w sztyfcie niż na ustach. Przyznaję, że ten kolor na mnie robi wrażenie. nie sposób go nie zauważyć : )




17:46

17:46

Mizon, Ziaja i Garnier czyli kosmetyki do pielęgnacji twarzy o konsystencji żelu

Mizon, Ziaja i Garnier czyli kosmetyki do pielęgnacji twarzy o konsystencji żelu
Moje obecnie trzy kosmetyki o konsystencji żelu:


Mizon snail recovery gel cream

Ziaja remodeling hialuronowy żel liftingujący 60 + (tak, tak...)

Garnier HydraAdapt dynamizujący krem-żel



Mam wrażenie, że nastała moda na kosmetyki o konsystencji żelu, i że kiedyś jej nie było. Być może technologia umożliwia już umieszczenie nawet w żelu sporej ilości składników pielęgnujących..?


Informacje od producenta:



skład:


Trochę informacji po polsku o Mizon:

http://asianstore.pl/kremy-do-twarzy/228-mizon-snail-recovery-gel-cream.html


 O żelu Garnier pisałam TUTAJ, jak i o innych kremach z tej serii.



Mimo, że wszystkie trzy kosmetyki są żelami, różnią się między sobą konsystencją- najbardziej gęsty jest Garnier, a najrzadsza Ziaja, zaś Mizon pomiędzy nimi - ślimaczy się (spójrzcie na zdjęcie), co nie powinno dziwić :)

Mizon i Garnier są kremami, zaś Ziaja to serum.

Ziaja przeznaczona jest do stosowania pod krem, a Garnier i Mizon pełnią role kremów- Garnier ma przede wszystkim nawilżać i szybko się wchłaniać, a Mizon goić i koić.

Jak się sprawdzają? Ziai - już drugiej tubki -  używam czasem jako kremu na noc, i trudno mi powiedzieć, że kosmetyk 60+ uczynił z mojej skóry 34 jakieś 20... Ale na pewno jej nie szkodzi. Ma apteczny zapach, bo i też jest kosmetykiem aptecznym.
 Cena ok 13 zł.

Mizon nabyłam na Allegro za jakieś 55 zł. Jest praktycznie bezzapachowy, sprawdza się pod makijaż. Zużyłam pół tubki czasem stosując go jako krem na dzień i jakiś długofalowych efektów nie zauważyłam.

Garnier dostałam w prezencie, zużyłam na razie ok. pół tubki, ten kosmetyk ma zdecydowany cytrusowy zapach, i również sprawdza się pod makijaż. Cały czas mam jednak wrażenie, że jest zbyt ubogi dla mojej skóry liczącej lat 34 (aczkolwiek przy tej częstotliwości stosowania, jaką mam, nie zauważyłam żadnych tego oznak, ot mam tylko takie wrażenie). Krem kosztuje ok. 15 zł.

Ogólnie mam wrażenie, że żele są zbyt słabe do stosowania zamiast kremów, ale jak powtarzam- to może tylko moje wrażenie. Przy czym przedstawiona tu Ziaja służy do aplikacji pod krem, zaś jeśli chodzi o Mizon to wiem, że specyfiki na blizny mają konsystencję żelu, być może w ten sposób mają lepsze właściwości niwelujące blizny.

A Wy używacie kosmetyków o konsystencji żelu? Jakich? I co możecie o nich powiedzieć, jakie jest Wasze zdanie i wrażenia na ich temat?

14:55

14:55

Najbardziej przemyślane zakupy w Rossmannie :)

Najbardziej przemyślane zakupy w Rossmannie :)
Najbardziej przemyślane zakupy wzięły się stąd, że teraz, kiedy mam już Rossmanna na co dzień chcę uniknąć kupowania rzeczy które niepotrzebnie obciążą mój budżet oraz szafki i toaletkę :)
Oto pierwsze z moich przemyślanych zakupów:


W tym miejscu chcę podziękować tym z Was, które poleciły mi wielką trójkę rossmannową:
szampony i odżywki Alterra
lakiery Wibo
 i masła do ciała Isana.
Jak widać- choć na razie nieśmiało to jednak już - skorzystałam z tych rad :)

Oto moje zakupy:

Isana Anti-age balsam ujędrniający do ciała Q10 (w podróżnej wersji 50 ml, użyłam kilka razy, nie potrafię o nim powiedzieć nic ponad to, że ma mydlany zapach)

Alterra - nawilżający szampon i odżywka GRANAT I ALOES (użyłam kilka razy i bardzo miło mnie zdziwiły obydwa kosmetyki - na razie kupiłam w wersji podróżnej po 50 ml - był to jedyny rodzaj dostępny w tej wersji, zresztą w pelnowymiarowym opakowaniu i tak była to jedyna dostępna odżywka, za to szamponów był pełen wybór)

Himalaya mydło Neem & turmeric - pachnie jak mydła za PRLu, ale zobaczymy, może to po prostu oznacza, że jest takie zdrowe, naturalne, i bez zbędnych dodatków

Alterra mydło o zapachu drzewa sandałowego z ekstraktem z drzewa sandałowego

Alterra mydło o zapachu pomarańczy z naturalnym olejkiem pomarańczowym - bardzo ładnie pachnie cytrusami

Alterra mydło o zapachu konwalii z olejkami roślinnymi i z nutą zapachową konwalii majowej- uwielbiam zapach konwalii

Dove 60 sekundowa  skoncentrowana terapia da włosów zniszczonych

Wibo lakier EXTREME NAILS kolor nr 542


dostałam też dwa sympatyczne prezenty w uroczych buteleczkach (już nie z Rossmanna):



VINTAGE BODY OIL aromaterapeutyczny żel pod prysznic ARGAN OIL

VINTAGE BODY OIL olejek do ciała ARGAN OIL

11:14

11:14

Seria Garnier HYDRA ADAPT - przegląd kremów

Seria Garnier HYDRA ADAPT - przegląd kremów

Niedawno miałam okazję popróbować po kilka próbek powyższych kremów.

Od lewej:

1. LEKKI KREM

http://www.garnierdbajosiebie.pl/_pl/_pl/hydraadapt/index.aspx#lagodzacy-lekki-krem-24h-nawilzenia


2.BOGATY KREM


http://www.garnierdbajosiebie.pl/_pl/_pl/hydraadapt/index.aspx#odzywczy-krem-balsam24h-nawilzenia


3. KREM ŻEL

 http://www.garnierdbajosiebie.pl/_pl/_pl/hydraadapt/index.aspx#dynamizujacy-krem-zel-24h-nawilzenia

4.KREM SORBET


 
http://www.garnierdbajosiebie.pl/_pl/_pl/hydraadapt/index.aspx#matujacy-krem-sorbet-24h-nawilzenia

5.OCHRONNY KREM


 http://www.garnierdbajosiebie.pl/_pl/_pl/hydraadapt/index.aspx#ochronny-krem-eliksir-24h-nawilzenia






Cała seria stawia na nawilżanie skóry dopasowane do jej rodzaju i potrzeb.
Rzeczywiście, nawilżanie to podstawa - Helena Rubinstein zwykle stawiała jedną diagnozę "masz za sucha skórę"- i była to zazwyczaj diagnoza trafna...
Brak odpowiedniego nawilżenia przyśpiesza starzenie się skóry, pogarsza jakość makijażu i wcale nie służy skórze tłustej czy problemowej.

Seria wg mnie:

- naprawdę nawilża, konsystencje są lekkie,
- zdecydowanie najbogatszą ma  różowy bogaty krem  -nie jest to jakaś bardzo gęsta konsystencja, ale krem rzeczywiście zostawia skórę odżywioną,
- w odżywieniu niewiele ustępuje mu lekki krem niebieski,
-  najlżejszą konsystencję na krem- żel,
- najbardziej "suchy" jest zielony krem-sorbet  (jak dla mnie za suchy), pozostawia skórę matową (jak dla mnie zbyt tępą - ale ja nie mam cery tłustej)

konsystencja (od najgęstszej do najlżejszej):

różowy
niebieski
żółty
zielony
pomarańczowy (żel)

- najbardziej spodobał mi się ochronny krem - pozostawia skórę rozświetloną i z poprawionym kolorytem, ma też filtr 20 SPF,

- wszystkie z tych kremów dobrze się wchłaniają, są przyjemne w aplikacji i idealne pod makijaż,
- bardzo przyjemne kremy choć wydaje mi się, że dla cer nieco młodszych niż moje 34,
-cena kremu to ok. 15 zł (przez jaki czas w Drogerii Natura ok 10 zł) - przystępna, atrakcyjna, i korzystna w stosunku do jakości kremów,
- ogólnie nie używam kosmetyków Garnier,a ta seria bardzo przyjemnie mnie zaskoczyła.


08:35

08:35

SORAYA ART&DIAMONDS ujędrniający krem 40+ na noc

SORAYA ART&DIAMONDS ujędrniający krem 40+ na noc


Ilość nazw na czole pudełka z kremem za chwilę wyczerpała by ilość znaków potrzebnych do zdania dzisiejszej matury z języka polskiego... ;)
Kupiłam ten krem, gdyż potrzebny był mi jakiś krem na noc, a ten był w promocji w Naturze. Kiedyś gdzieś natknęłam się na jego próbkę - i miło mnie zaskoczyła.  Kosmetyków Soraya nie używałam od czasu, kiedy jakieś 10 lat temu dostałam w prezencie trzy kremy z ówczesnej linii dotleniającej- zużyłam krem na dzień i na noc, natomiast krem pod oczy mnie uczulał. Więcej do Soraya nie wróciłam -  aż dotąd.


Krem ma bogatą konsystencję, do opakowania dołączona jest szpatułka (ja użyłam jej tylko do poniższego zdjęcia)


Nazwa tej linii zdaje się sugerować, że coś ostatnio idę w diamenty- po DIAMENTOWEJ ODŻYWCE DO PAZNOKCI EVELINE przyszedł czas na diamentowy krem (2x więcej diamentów- patrz pudełko :) luksusowy i do tego artystyczny oraz inteligentny :)


Składniki i obietnice producenta:


Obiecane efekty:
Skład:

W pudełeczku znajduje się ulotka:



A moje zdanie o tym kremie?
Cóż na początku robiłam sobie zbytki z górnolotnych i namnożonych określeń w informacjach od producenta - ale można je łatwo wybaczyć - krem naprawdę bardzo dobrze działa, ujędrnia skórę, na mnie efekt było widać już dosłownie po pierwszym użyciu i to w sferach, które najbardziej mnie w tej chwili interesują- ujędrnienia i poprawy napięcia skóry. Wykorzystałam słoiczek do cna, i zamierzam wrócić do niego kiedy skończę to, co jeszcze mam w tej chwili jeśli chodzi o kremy na noc. Cena regularna kremu to ok. 26 zł- i jest to atrakcyjna cena zważywszy na jej stosunek do jakości kosmetyku. 
A czy wy używacie kosmetyków Soraya, i jakie inne możecie mi polecić, bo może czas bym odkryła dla siebie tą markę?

17:44

17:44

Rossmann w mojej miejscowości :)

Rossmann w mojej miejscowości :)
I tak oto nadeszła wiekopomna chwila, kiedy to w mojej miejscowości oprócz drogerii prywatnych, drogerii w sieci Społem (teraz wspólpracujących z Laboo - pierwszy raz widziałam tą drogerię w minione wakacje w Pucku) i drogerii Natura pojawił się:

ROSSMANN.

Oznacza to nową jakość życia, choćby dlatego, że marki dostępne w Rossmannie oraz promocje rossmannowe  będę miała teraz na wyciągnięcie ręki, a nie jedynie w połączeniu z wizytą w Warszawie tudzież pobytem w jakimś innym większym mieście. Jak sądzę zmieni to co najmniej co nieco w moich kosmetycznych zwyczajach jeśli w nich porządnie nie zamiesza :) 
Sklep jest duży, a wg tego, co znalazłam w Internecie ma ok. 380 m.kw.

Z racji otwarcia drogerii zakupiłam skromnie:


samoopalajacą Mgiełkę Arganową Bielenda (polowałam na nią już od pewnego czasu, od kiedy dowiedziałam się, że pojawił się taki kosmetyk)

Rival de Loop kapsułki pielęgnacyjne skóra wrażliwa Q10 wit. E (nigdy nie miałam nic tej marki)

jako prezent z okazji otwarcia wybrałam sobie coś, czego nigdy nie kupiłam, i nie zamierzałam nigdy kupić, bo nie używam pianek myjących, ino zwykłego mydła:

NIVEA  odświeżająca pianka oczyszczająca (to teraz będę używać)

ostatnią rzeczą, którą zakupiłam podczas pierwszej mej bytności w tutejszym Rossmannie jest... parasolka w groszki. Groszki bardzo mi się podobają, te są jasne i kolorowe, są też modne w tym sezonie, zaś od końca zimy usiłowałam kupić sobie jakąś porządniejszą parasolkę - i nic z tego! Zarówno w sieciówkach, jak i w butikach - bida w tym temacie :( Co dziwi tym bardziej, że przecież deszcze nie są tylko domeną jesieni, a często występują wiosną i latem! 

Ponieważ nigdy nie miałam możliwości tak często bywać w Rossmannie może dlatego jakoś nie interesowałam się rossmannowymi markami własnymi. Dziewczyny, może możecie mi polecić jakieś warte kupienia i używania kosmetyki marek własnych  Rossmanna???  Będę wdzięczna :)


14:39

14:39

Wyniki rozdania :)

Witam Was Moje Kochane!
Dziękuję za wzięcie udziału w moim pierszym rozdaniu, i za ciepłe słowa w komentarzach!
Wasze odpowiedzi bardzo mi się podobały, i cieszę się, że metodą, jaką zapowiedziałam od razu i wybrałam w tym rozdaniu było losowanie i nie musiałam sama wybierać wśród Waszych fajnych wypowiedzi :)
Pierwszym moim krokiem było skupienie się na tym, który z zestawów która z Was wybrała - i informuję, że 80 % z Was wybrało zestaw nr 1 - to mówi mi już coś o Waszych preferencjach, gdyż dla mnie były to zestawy mniej więcej jednakowo atrakcyjne, tylko że inne :)


Wyniki losowania (a właściwie dwóch losowań- do zestawu nr 1 i do zestawu nr 2):

Zestaw nr 1: Natalia Gołębiowska
Zestaw nr 2: Weronika Lange

Dziewczyny gratuluję i  proszę Was o kontakt - wiadomość z podaniem adresu.


Pozdrawiam Was Wszystkie serdecznie, życzę kolorowego, ciepłego, udanego lata i zapraszam do siebie, do odwiedzania mojego bloga! :)

20:44

20:44

Diamenty najlepszym przyjacielem dziewczyny czyli co w końcu pomoglo moim pazokciom :)

Diamenty najlepszym przyjacielem dziewczyny czyli co w końcu pomoglo moim pazokciom :)


Nie podejrzewałam, że w ogóle będę mogła kiedyś napisać takiego posta.
Od kiedy przestałam obgryzać paznokcie, czyli gdzieś około roku 1996 i nic już nie stało na przeszkodzie, abym miała zadbane ładne paznokcie okazało się, że właściwie nie jestem w stanie zapuścić ich dalej niż do końca opuszka palca, a praktycznie moje paznokcie nie rozwarstwiały się tylko wtedy, gdy ich długość nie dosięgała nawet końca opuszka palca. Natomiast złamanie ich nie groziło mi zupełne - z tego prostego powodu, że złamać może się coś twardego, a moje paznokcie były miękkie.  Historia moich marzeń o ładnych, dłuższych paznokciach była równe rozpaczliwa, co historia marzeń Janka Muzykanta o skrzypkach, i od końca lat 90-tych widziałam szansę na zmianę tego stanu moich paznokci właśnie mniej więcej tak, jak nie przymierzając szansę nieszczęsnego Janka na zostanie wirtuozem :(
Oczywiście probowałam przez te lata różnych metod - a moje wysiłki można określić dwoma słowami:

 
 syzyfowa praca.

Od wielu lat bardzo często biorę suplementy i witaminy przeróżne mające poprawiać stan włosów (a więc w założeniu działające i na paznokcie jako wytwór naskórka). Nie odnotowałam żadnego ich wpływu na moje paznokcie.
Używałam przeróżnego rodzaju odżywek, nie zliczę już jakich, w końcu koleżanka powiedziała, mi że po złotej odżywce odżywce Sally Hansen nailgrowth miracle 



będę mogła spokojnie pazurami rowy kopać, bo jeszcze takiej osoby nie spotkała, co by po stosowaniu rzeczonej odzywki nie mogła.  Zużyłam ileś-tam buteleczek. Ja nie mogłam. Bez zmian :(

Potem pojawiła się odżywka Eveline 8 w 1 TOTAL ACTION


znowu - pomagała wszystkim (za wyjątkiem tych, którym zaczęły odpadać paznokcie z powodu jakiejś bardzo szkodliwej substancji, którą ma w składzie). Zużyłam ileś-tam opakowań - przez chwilę było lepiej, ale bez przesady, ogólnie to i ta odżywka niewiele zdziałała.
Kolejnym pomysłem był manicure hybrydowy - koleżanki dzięki niemu zapuściły paznokcie, dwa tygodnie bez zmywacza miało dobrze na nie podziałać, a paznokieć miał tylko rosnąc, ale się nie rozwarstwiać. Nic z tych rzeczy. Rozdwoiły mi się, co tam rozdwoiły - rozwarstwiły jak zawsze kilka warstw paznokcie, na których miałam hybrydę, a pani, która mi ją zmywała (w pocie czoła) zwątpiła "ale ma pani suche paznokcie". 
Manicure hybrydowy jako pomysł na zapuszczenie paznokci też okazał się niewypałem. Cóż, tylko kolejnym na ich długiej liście... :(
Wobec czego ogłosiłam kapitulację i przestałam sobie zawracać głowę marzeniami o lepszych paznokciach, i używałam różnych odżywek ot jako podkład pod lakier, bez ambicji polepszenia sobie żałosnego stanu moich paznokci.

I........................................

pod koniec buteleczki Eveline Paznokcie twarde i lśniące jak diament ( pierwsza z brzegu, jaka wisiała w drogerii, dlatego ją wzięłam)


 okazało się, że coś się ruszyło.


Udało mi się zapuścić paznokcie, i to paznokcie twarde i nie rozwarstwiające się. Nadal w to nie wierzę, i obawiam się, że to stan przejściowy, ale i tak się tym cieszę, bo jeszcze nigdy nie miałam takich paznokci.
Tym, którzy po zdjęciach stwierdzą że przecież nie są jeszcze takie długie odsyłam do początku posta, gdzie stoi jak wół, że od prawie 20 lat mogłam nosić paznokcie nawet nie dochodzące do końca opuszka palca! Zrobienie na nich frencha było niewykonalne, a i malowanie ich na jasne, naturalne kolory nie wyglądało za dobrze - krótkie paznokcie wyglądają dużo lepiej z intensywnym kolorem na sobie. Teraz moje paznokcie są ponad pól centymetra dłuższe - i mogą dalej rosnąć, nie widzę żadnych przeszkód.




Informacje producenta na opakowaniu
:

zaznaczam, że nie stosowałam tej odżywki w sposób, jaki zaleca producent- ot używałam jej jako bazę przed każdym pomalowaniem paznokci nie zawracając sobie nawet głowy przeczytaniem informacji na opakowaniu, gdyż po prawie 20-letnim doświadczeniu w tej sprawie, uznałam, iż jest ona z góry przegrana i że i tak już nic mi nie pomoże.



SKŁAD:

Jeśli taki stan moich paznokci pozostanie już na zawsze, to post to za mało - będę śpiewać peany na cześć tej odżywki :)
Na razie sama jestem speszona powodzeniem tej sprawy, i obawiam się, że to nie potrwa zbyt długo bo jest u mnie wprost niespotykane i zbyt piękne, by było prawdziwe, ale na razie - chwilo trwaj, jesteś piękna..!  :)


Uczyniła to brylantowa odżywka, czyż można więc zaprzeczyć MM, iż


diamonds are girl's best friends :)
Copyright © 2014 Wszystkie moje bziki , Blogger