13:11

13:11

"Na początku było Słowo (...)". Moja pierwsza BIBLIA

Tym, o Których tu wspominam.



Niekosmetycznie i osobiście.

Najpierw:
Mowa o jednym jej egzemplarzu: moim. (Kenneth N. Taylor, Biblia w obrazkach dla najmłodszych, Warszawa 1982.)




Dostałam go na Gwiazdkę w prezencie od Św. Mikołaja (Babci) w 1985 roku. Miałam wtedy 5,5 lat. Widzę więc, że w grudniu minie 30 lat, odkąd ta książka jest u mnie. Najpierw kazałam ją sobie na okrągło czytać: czytała Mama, Tata, i Babcia, ale głównie to Babcia i Tata. Przy czym Tata miał ten zwyczaj, że jeszcze zadawał pytania, które są pod tekstem (potem ja to samo robiłam kiedy czytałam ją mojej 5 lat młodszej siostrze  - ale ją to szalenie irytowało). W końcu, pewnego dnia, kiedy nikt nie miał ochoty mi jej czytać, latem 1986 r. sama zaczęłam ją czytać, dokładnie pamiętam, że było to opowiadanie o uczniach biegnących od grobu Jezusa.
Od 30 lat kiedy myślę o niektórych fragmentach Biblii, bądź je słyszę zawsze widzę ilustracje z tej książki, ich piękne kolory -  głównie rysunków, ale też zdjęć.

Stworzenie Świata, Raj, Kain i Abel, Arka Noego i gołąb z gałązką oliwną i tęcza po Potopie, Wieża Babel, Abraham i ofiara z Izaaka, Jakub i Ezaw, walka Jakuba z Bogiem,  piękne i kolorowe szaty Józefa i bracia Józefa, sen Faraona, Mojżesz w sitowiu, Krzew Gorejący, Plagi egipskie, przejście przez morze, manna z nieba, woda ze skały, 10 Przykazań, złoty cielec,  Mojżesz który stojąc na górze patrzy na ziemię Obiecaną, ale nie może tam wejść,z mury Jerycha, Arka Przymierza, Dawid i Goliat, mądry król Salomon, Jonasz w brzuchu ryby, Daniel w jaskini lwa...


"(...) wszystko to widzę, wszystko poznaję, 
żywe obrazy z dziecięcej bajki (...)"
że przytoczę tu słowa piosenki z Akademii Pana Kleksa "Podróż w krainie baśni", pamiętając oczywiście, że Biblia nie mieści się w kategorii "bajka".


Stary Testament zajmuje w tej książce nieco więcej miejsca, i On robił wtedy na mnie jednak większą wrażenie. Ale pamiętam też część dotyczącą Nowego Testamentu: wypędzenie kupców ze Świątyni, przypowieść o domu na piasku, Maria i Marta, "pozwólcie dzieciom przyjść do mnie",  przypowieść o dobrym pasterzu, Maria Magdalena, uzdrowienie trędowatego, wdowi grosz, wjazd do Jerozolimy, przypowieść o uczcie, modlitwa w Ogrójcu, Piotr, który trzy razy wyparł się Jezusa, złożenie do grobu, uczniowie nad pustym grobem Jezusa, spotkanie uczniów (z Emaus), zesłanie Ducha Św., Szaweł....

 i wiele, wiele innych...


I dopiero teraz rzucając okiem  na opowiadania z tej książki zdaję sobie sprawę z tego, że przecież treść Biblii znam z jej "zwykłego" wydania, tylko kojarzą mi się one z ilustracjami z tej książki, kiedy pierwszy raz je poznałam i zobaczyłam - w wersji dla dzieci.
Chcąc zrobić zdjęcia tego, co najbardziej pamiętam musiałabym sfotografować właściwie każdą stronę tej książki - dlatego zrobiłam jednak jakiś wybór przedstawionych poniżej ilustracji. (Zdjęcia robiłam w okolicach Bożego Narodzenia, stąd elementy choinkowe na nich).


Na okładce  książka ta miała powyższą ilustrację (odkleiła się dawno temu) przedstawiającą Mojżesza w sitowiu.

Książka ma 372 strony plus miejsce na notatki dla rodziców (na kredowym papierze) i dwie mapki na wyklejkach:







A jej kartki nadal pachną (papier? farba drukarska?) tak jak kiedyś.


Zanim przedstawię Wam niektóre jej ilustracje, które towarzyszą mi od lat kilka słów o Biblii w ogóle, przy czym zaznaczam, że nie mam tu ochoty na żadne religijne wywody (mimo tego, że to właśnie Święta zainspirowały mnie do napisania tego posta -  Święta i quest na FB: wymień 10 najważniejszych dla Ciebie książek). Nieskończone źródło motywów, postaci, inspiracji. Nawet jeśli dla kogoś nie część religii i wiary, to na pewno - kultury.

Swego czasu (a będzie to już ładnych parę lat) przeczytałam trochę książek dotyczących Biblii - mniej lub bardziej naukowych. Z nich wszystkich chyba największe wrażenie zrobiła na mnie książka Krąg biblijny Romana Brandstaettera. Dlaczego? Chyba dlatego, jakie autor miał do Biblii podejście. Jakie? Na pewno również- osobiste.  Fragment tego będzie poniżej. Podobały mi się też Psalmy w tłumaczeniu tego autora.

Ja - można powiedzieć - na Biblii (dla dzieci, ale jednak) uczyłam się czytać, i była to pierwsza książka, jaką samodzielnie sobie czytałam.
Tak się złożyło, że w Wigilię to ja czytam fragment o narodzeniu Jezusa
A na pierwszym roku studiów, kiedy wszystkie inne grupy na zajęciach z historii starożytnej omawiały Odyseję i Iliadę, i robiły z nich miliony fiszek, grupa, do której ja uczęszczałam jako jedyna  zajmowała się....  biblią, a konkretnie Księgą Sędziów i Księgą Jozuego.
Kiedy moja Babcia przeszła udar, i potrzebne było coś do czytania - pomyślałam, że dobrze, żeby to było coś z krótkimi, prostymi tekstami i pytaniami do nich - ani chwili nie zastanawiałam się co to będzie. Pożyczyłam jej więc tę samą książkę, którą ona dała mi 27 lat wcześniej. W ten sposób przydała się drugi raz do nie tyle uczenia się, co przypominania sobie umiejętności czytania.  Nie mogłam przy tym, i do dziś nie mogę - nie bez wzruszenia -  nie pomyśleć o tym, jak to co dajemy potrafi do nas wrócić.
Gdybym miała dać coś dziecku w okolicach 6 lat - tez dałabym mu tę książkę.
Biblia - w sensie treści (jasne, że nie wszystkich, bo nie znam caluśkiej i na wyrywki) nie książki-  jednak nie może do mnie wrócić - bo nigdy mnie nie opuściła. 




Stworzenie Świata



Adam i Ewa w Raju



Kain i Abel



 Arka Noego



 Tęcza - znak przymierza z Bogiem



Wieża Babel



Abraham liczy gwiazdy



Ofiara z Izaaka



Izaak i Jakub



Szaty Józefa



Sen Faraona


Mojżesz w sitowiu




Krzew Gorejący



Plagi egipskie



Przejście przez morze



Manna z nieba



Woda ze skały



 10 Przykazań







Mury Jerycha



 Samson



król Dawid


król Salomon



Jonasz



Daniel w jaskini lwa



Wygnanie kupców ze Świątyni



Dom na piasku i dom na skale



Maria i Marta



"pozwólcie dzieciom przyjść do mnie"




dobry pasterz




Maria Magdalena



wdowi grosz



wjazd do Jerozolimy



przypowieść o uczcie



modlitwa w Ogrójcu



Piotr wypiera się Jezusa



złożenie do grobu



uczniowie biegnący od pustego grobu Jezusa


I to właśnie ten tekst, jeden z w ogóle najpierwszych tekstów,  jeśli nie pierwszy które sama sobie, bez proszenia o to kogoś, przeczytałam. I od tego momentu: czytam. Tekst akurat w dzisiejszej tematyce - wielkanocnej...


Na koniec postu zapowiedziany cytat z Romana Brandstaettera:


"Biblio, ojczyzno moja,
Biblio, moja ziemio polska,
Galilejska
I franciszkańska,
O wy, Księgi mojego dzieciństwa,
Pisane dwujęzyczną mową,
Polską hebrajszczyzną,
Hebrajską polszczyzną,
Dwumową
Świętą
I jedyną.

Gdy ma się ku zachodowi
I z lipy przed moim domem opadają liście,
Siedzę nad Tobą,
Biblio,
I wywołuję z Twoich wersetów
Wszystkich najlepszych,
Którzy są dla mnie niedościgłym wzorem,
Wszystkich najpiękniejszych,
Których podziwiam,
Wszystkich szlachetnych,
Którym nie umiem dorównać,
Biblio,
Mówiąca do mnie głosem napomnienia
I głosem nagany,
I głosem gniewu,
I głosem kary,
I głosem potępienia,
I głosem przestrogi,
I głosem sumienia,
Biblio,
Sprawująca nade mną
Sąd.

Gdy ma się ku zachodowi,
A z lipy przed moim domem opadają liście,
Patrzysz na mnie
Oczami Ojca i Syna, i Ducha Świętego,
Oczami moich praojców,
Oczami mojego dziadka,
Oczami mojej żony,
Oczami moich umiłowanych poetów,
Oczami Jana z Czarnolasu, Skargi i Anhellego.

Wołasz do mnie z głębokości
Psalmem krematoriów,
Płaczem nad ruinami walczącej Warszawy,
Lamentem nad zwłokami spalonego getta,
Pamięcią Oświęcimia,
Treblinki,
Majdanka,
Jeremiaszowym jękiem
Moich w dwójnasób umęczonych
Dziejów.

Wszystko jest w Tobie,
Cokolwiek przeżyłem.
Wszystko jest w Tobie,
Cokolwiek kochałem.

Wszystko.

Cały żywot własny
Człowieka,
Żyjącego w nawiedzonym przez szatana
Wieku.


Zaplątany w jego sprzecznościach,
W szaleństwach
I w kłamstwach,
Jak Absalom w gałęziach wisielczego dębu,
Na Tobie uczyłem się żyć.
Na Tobie uczyłem się czytać,
Na Tobie uczyłem się pisać,
Na Tobie uczyłem się myśleć,
Na Tobie uczyłem się prawdy,
Na Tobie uczyłem się prosić o odpuszczenie grzechów,
Na Tobie uczyłem się kochać,
Na Tobie uczyłem się mądrości,
Na Tobie uczyłem się przebaczenia,
Na Tobie uczyłem się pokory,
Na Tobie uczyłem się modlić.

Jeżeli jednak nie nauczyłem się żyć,
Jeżeli nie nauczyłem się czytać,
Jeżeli nie nauczyłem się pisać,
Jeżeli nie nauczyłem się myśleć,
Jeżeli nie nauczyłem się prawdy,
Jeżeli nie nauczyłem się prosić o odpuszczenie grzechów,
Jeżeli nie nauczyłem się kochać,
Jeżeli nie nauczyłem się mądrości,
Jeżeli nie nauczyłem się przebaczać,
Jeżeli nie nauczyłem się pokory,
Jeżeli nie nauczyłem się modlić,
Moja wina,
Moja wina,
Moja bardzo wielka wina.

Już ma się ku zachodowi,
Z lipy przed moim domem opadają liście.
Ludzie z mojego życia bezpowrotnie odchodzą,
Grobów jest więcej niż żywych przyjaciół,
Nawet spłowiał atrament na matczynych listach,
Pisanych do mnie nocą z dzielnicy pogromu.

A ja siedzę nad Tobą,
Biblio,
I uczę się śmierci.

Może tego jednego w końcu się nauczę."

(Biblio, ojczyzno moja)


P.S. Parę lat temu spotkałam się z kolejnym wydaniem tej książki - jest z cieńszego papieru, i nie pachnie tak ładnie jak moja. Ale treść i ilustracje są takie same.  W sklepie były dwie sztuki- kupiłam obydwie. 

3 komentarze:

  1. Mam identyczną Biblię ,dostałam ją na urodziny jak byłam dzieckiem :) Też ją bardzo lubię właśnie za obrazki i pytania dotyczące treści. Jest naprawdę łatwa do zrozumienia dla dzieci ,które od najmłodszych lat według mnie powinny uczyć się od rodziców wiary. Pozdrawiam i Wesołych Świat

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli jest nas więcej :-) dziękuję pozdrawiam i również życzę Ci Wesołych Świąt!

      Usuń
  2. super! :) Pozdrawiam i Wesołych Świąt!

    OdpowiedzUsuń

Zachęcam do pozostawiania komentarzy i z góry za nie dziękuję :)
Zaglądam na blogi moich Komentatorów, i najczęściej również je obserwuję.
Komentarze zawierające link nie będą publikowane, potrafię Was znaleźć! :)

Copyright © 2014 Wszystkie moje bziki , Blogger