10:27

10:27

L'OREAL maskara MEGA VOLUME miss manga

Nie chwal dnia przed zachodem słońca.
Nie mów "hop" póki nie przeskoczysz. 
Nie wypowiadaj się w w kwestii tuszu do rzęs, dopóki ów troszeczkę nie podeschnie. Bo wtedy możesz diametralnie zmienić  o nim zdanie. Przeczekałam - zresztą trudno nie było, bo przyszyły upały, i darowałam sobie w nie malowanie rzęs.
Co uważam wiec o tym kosmetyku?




Część moich prezentów z Berlina.

Kiedy go dostałam i tylko na niego zerknęłam, myślałam, że marka tego kosmetyku to zupełnie nieznana mi "miss manga" (dzieci, czytajcie ze zrozumieniem...! ;) . Nie jest dostępny w Polsce i nie znałam tej kolorystyki an tuszach L'Oreal.

Ma fajne i urocze (jak to coś nawiązujące do mangi i misia pandy) zdjęcia reklamowe.


Co obiecuje?


Miss Manga to najnowszy tusz do rzęs, który dzięki połączeniu oryginalnej szczoteczki oraz nowej formuły zapewnia natychmiastowy rezultat maksymalnego pogrubienia i wydłużenia rzęs.
Maskara posiada innowacyjną, opatentowaną szczoteczkę, która posiada wyjątkowy, stożkowy kształt, dzięki czemu nałożysz tusz na wszystkie, nawet najbardziej ukryte włoski.
http://www.ezebra.pl/product-pol-15897-LOREAL-TUSZ-MEGA-VOLUME-MISS-MANGA-CZARNY.html


Stożkowata szczoteczka....


... a właściwie duża szczota...



... która naprawdę daje się wyginać we wszystkie strony...


... ale w rzeczywistości w użyciu nawet tego nie zauważyłam - tzn. ani mi to nie pomaga, ani nie przeszkadza. Ot, ciekawostka.


Kiedy nieco przyschła i zrobiła się gęstsza przestała brudzić też skórę przy nakładaniu.
W tym momencie jej wad - nie widzę.
Na rzęsach jest trwała, nie osypuje się i nie kruszy.
Być może usuwa się nieco opornie, ale z moich rzęs wszystko się tak usuwa, więc nie widzę różnicy.
Efekt - jest. widoczny na zdjęciach poniżej. 
Przy czym zaznaczam, że mam długie, choć bardzo jasne i rzadkie rzęsy, które potrzebują dwóch rzeczy:  przyciemnienia i dodania objętości.
Jak sobie z tym radzi? Moim zdaniem super.
Jestem z niej bardzo zadowolona   i  po szeregu dawnych rozczarowań jest to moje kolejne po so couture so black miłe zdziwienie tuszem do rzęs L'Oreala, które nakłania mnie do rozstania się z używanymi od lat tuszami  MaxFactor, które przestały się na mnie sprawdzać.

10 komentarzy:

  1. Widziałam ten tusz w Norwegii :D i zdziwiłam się, że w Polsce go nie ma :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mnie to dziwi. Ciekawe czym w ogóle firmy się kierują wproadzajac coś lub nie wprowadzając na dany rynek...

      Usuń
  2. Pierwszy raz ją widzę,ale mnie nie kusi;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie moim zdaniem lepiej nie będzie więc ten tusz jest git :)

      Usuń
  3. Słyszałam o niej dobre rzeczy na zagranicznym YT :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ładny efekt daje ten tusz. Ja jednak póki co zostaję wierna Maybelline The colossal Volum express waterproof :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszy mnie to :) A ja od kiedy lata temu Mama zakupiła mi i siostrze taki tusz Maybelline w różowym opakowaniu (reklamowany wtedy jako "najpopularniejszy w USA") jak tylko ta marka weszła do Polski i okazał się on być klapą to się zniechęciłam raz a skutecznie do tuszy tej marki... No i z zasady nie używam tuszy wodoodpornych, wystarczająco opornie idzie mi zmywanie zwykłych, i chyba i od tego rzęsy mi już kilka lat temu porządnie się przerzadziły w porównaniu z tym jakie były kiedyś i nie chcą teraz odrosnąć...

      Usuń

Zachęcam do pozostawiania komentarzy i z góry za nie dziękuję :)
Zaglądam na blogi moich Komentatorów, i najczęściej również je obserwuję.
Komentarze zawierające link nie będą publikowane, potrafię Was znaleźć! :)

Copyright © 2014 Wszystkie moje bziki , Blogger